Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Dzikie zwierzęta żyjące w pobliżu toru Zandvoort nie zostały tak bardzo dotknięte Grand Prix, które odbyło się tam w zeszły weekend. Nie zauważyli też wiele z dziesiątek tysięcy widzów. Konie Konik miały kłopoty z helikopterem. Takie jest pierwsze wrażenie firmy wodociągowej PWN, zarządzającej rezerwatem przyrody przy torze.

Tor Zandvoort znajduje się na skraju Parku Narodowego Zuid-Kennemerland o powierzchni 3800 hektarów (38 kilometrów kwadratowych). Studenci z Uniwersytetu Nauk Stosowanych im. Van Halla-Larensteina prowadzą na zlecenie PWN badania nad przyrodą wokół toru. W okolicy mieszkają konie Konik. Kiedyś mieli „nieznaczny pokaz stresu” z helikoptera, który przeleciał. „Zwierzęta nie biegały dziko, ale wykazywały nieco inne zachowanie” – powiedział rzecznik firmy wodociągowej.

W rezerwacie żyją również żubry (żubry). Byli stosunkowo daleko od toru i dlatego nie otrzymali wiele z wyścigu. Na razie nic nie wiadomo o danielach i szkockich góralach.

Wiatr ze wschodu

Podczas wyścigowego weekendu wiatr wiał ze wschodu. „Dźwięk nie dotarł do obszaru za torem” – powiedział rzecznik PWN. Ponadto większość zwierząt jest przyzwyczajona do „hałasu z toru, na przykład do hałasu, gdy ludzie ścigają się tam starymi samochodami”.

Według firmy wodociągowej szczególnie pomogło to, że wyścig odbył się we wrześniu. „To pomogło ograniczyć niepokój zwierząt” – mówi PWN. Ubiegłoroczny wyścig, który został odwołany z powodu wybuchu korony, był w kalendarzu majowym. To jest w samym środku sezonu lęgowego ptaków. „Dla ptaków to bardzo niefortunny moment. Obszar za torem to tak naprawdę przedszkole. W przypadku dzikiej przyrody wpływ jest znacznie mniejszy, gdy wyścig odbywa się we wrześniu. To naprawdę leży w najlepszym interesie zwierząt”. PWN ma więc nadzieję, że Grand Prix Holandii może się odbyć również we wrześniu w kolejnych latach

PWN jest bardzo zadowolona z zachowania widzów. „Wcześniej byliśmy bardzo zaniepokojeni dużą liczbą ludzi. Najpierw byłoby 110.000 70.000 osób dziennie. Ostatecznie zmniejszono to do około XNUMX XNUMX, wciąż strasznie dużo. Wydmy zamknęliśmy płotami”. Zdecydowana większość ludzi trzymała się z dala od wydm. Według PWN nie doszło do bardzo wielu naruszeń. Osoby, które przeszły przez płoty, zostały „ponownie eksmitowane pod nadzorem. Niektórzy żałowali, że zostali złapani, ale nie doprowadziło to do żadnych incydentów. Atmosfera była świetna.”

Czytaj także: Przyjazne dla środowiska Grand Prix Holandii dla wielu fanów

Grand Prix Holandii