Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Chodzenie po głowach podczas świątecznych zakupów nie jest teraz zbyt mądre, ale przygraniczne miejscowości szykują się do świątecznych zakupów. Teraz, gdy twarda blokada jest faktem w Holandii, czekamy na masowy napływ Holendrów. To, że w ostatnich dniach było tłoczno na ulicach handlowych, nie jest nielogiczne, w ostatnią sobotę przed Bożym Narodzeniem. I być może powtórzymy to w niedzielę, bo wtedy w wielu miejscach jest to niedziela handlowa.

Po dodatkowej konferencji prasowej rządu dotyczącej korony, średnio prawie 6,9 ​​miliona widzów w Holandii zobaczyło, jak kraj został zablokowany. To więcej niż 5,2 mln widzów poprzedniej konferencji prasowej w ubiegły wtorek. Rejestrację na NPO 1 obejrzało nieco ponad 4 miliony osób. Był to zatem najczęściej oglądany program dnia. W RTL 4 ponad 2,1 miliona ludzi zobaczyło, jak premier Mark Rutte, minister korony Hugo de Jonge i przewodniczący OMT Jaap van Dissel ogłosili i wyjaśnili nowe środki. 6 656.000 osób obejrzało SBSXNUMX.

przyjemne zakupy

W zeszłym roku mniej więcej o tej porze przepisy były surowsze. Oprócz obowiązku maski na usta w sklepach, w Belgii jest to ponownie dozwolone. Zasady takie jak w zeszłym roku, takie jak „zakaz zabawy w sklepie” i „przyjdź sam”, nie mają zastosowania. W miastach przygranicznych istnieje teraz dodatkowa obawa, że ​​być może wszyscy Holendrzy, w których obowiązuje twarda blokada do 14 stycznia, przyjeżdżają tam na zakupy, teraz, gdy rząd zdecydował o zamknięciu wszystkich nieistotnych sklepów do połowy stycznia. Szczególnie teraz, gdy okazuje się, że tylko 35% Holendrów popiera decyzję rządu. Wynika to z ankiety przeprowadzonej po konferencji prasowej przeprowadzonej przez holenderski kanał SBS6.

Lees ook  Róża Wiatrów: Antwerpia przyciąga do Skaldy miliony Chińczyków

Jednak burmistrz Turnhout stał się nieco bardziej pragmatyczny. „Jak przekroczą granicę: niech tak będzie, jeśli będą przestrzegać zasad obowiązujących w naszym kraju”. Van Ranst uważa, że ​​możliwe tłumy są niepokojące. Branża gastronomiczna w Eindhoven pogodziła się z nowym zamknięciem, „przynajmniej zapewnia wszystkim jasność”.

„Ale czy pochodzisz z Mol, z Herentals czy z Tilburga: nie ma to znaczenia. Kiedy robi się tłoczno, od nas zależy, czy sobie z tym poradzimy”.

przygotowany

Według Gazet van Antwerpen miasto jest zatem przygotowane. „Na początku okresu kończącego rok uzgodniliśmy rozmieszczenie dynamicznych znaków i stewardów na ruchliwych ulicach handlowych, aby każdy pamiętał o noszeniu maski na usta. A w branży gastronomicznej nie ma to większego znaczenia: miejsc jest tylko tyle, a przy stole można usiąść tylko w sześć osób. Czy jest tam Holender, czy Flamandczyk, pełniejsze się nie zrobi. Pojemność jest tym, czym jest”, mówi gabinet burmistrza Barta De Wevera (N-VA).

Czytaj także: Rutte: „To straszne dla całego kraju”

„Jeśli przekroczą granicę: niech tak będzie, jeśli będą przestrzegać zasad obowiązujących w naszym kraju”.