Konferencja prasowa potwierdziła, że wyjątkowo rygorystyczne środki ogłoszone dwa tygodnie temu wygasają jutro wieczorem o północy. Mimo to rząd nie chce dalej wypowiadać się o możliwości otwarcia branży hotelarsko-gastronomicznej w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Bieżące prognozy wskazują, że prawdziwe złagodzenie nastąpi dopiero w połowie stycznia, przy założeniu, że spadki będą kontynuowane tak, jak są obecnie.
Rząd nie podjął jeszcze decyzji w sprawie Bożego Narodzenia. Nie wiemy jeszcze, co robimy z branżą gastronomiczną. W każdym razie mamy nadzieję, że znowu coś jest możliwe, ale według de Jong cała branża gastronomiczna z pewnością nie będzie w stanie się otworzyć. Rząd kilkakrotnie wskazywał na konferencji prasowej, że każdy obcy kraj wokół nas idzie dokładnie w inną stronę i że w Holandii radzimy sobie całkiem nieźle.
„Szczególnie w tym roku potrzebna jest dodatkowa uwaga wzajemna i nasze środowisko. Wtedy pomaga, jeśli świąteczny stół znów jest nieco większy. Jednocześnie musimy upewnić się, że nie damy sobie trzeciej fali ”- mówi De Jonge. "Czekaj."
częściowa blokada
Według premiera Rutte, liczby te dają powód do lekkiego złagodzenia miary koronowej. O północy środki powrócą do sposobu, w jaki obowiązywały dwa tygodnie temu, czyli tzw. Częściowej blokady. Kiedy prawo koronowe wejdzie w życie 1 grudnia, maski na usta będą obowiązkowe w sklepach i innych miejscach publicznych.
Rząd chce, aby Holendrzy świętowali Sinterklaas z kilkoma osobami. „W domu przyjmujemy maksymalnie trzy osoby”. Nie wolno jeszcze odpoczywać. „Podzielcie partię inaczej na kilka dni” - radzi premier Rutte. - I weźmy przykład z wpisu o napadzie na koronę w Sinterklaas.
Zdaniem premiera jest jeszcze miejsce na poprawę. Zwłaszcza w supermarketach i innych sklepach ludzie mogą lepiej przestrzegać zasad, a także w domu. Oznacza to więcej pracy w domu i mniejszą liczbę osób.
Czytaj także: Zakwaterowanie w hotelu wraz z obiadem nie poprawia wizerunku branży gastronomicznej