Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Pandemia koronawirusa wywarła presję na pozycje płynnościowe w wielu sektorach. Ostatnią rzeczą, jakiej ludzie chcą, jest bankructwo, podczas gdy firma jest bardzo zdrowa. Ustawa o tymczasowym odroczeniu płatności z 2020 r. powinna chronić firmy dotknięte pandemią korony, gdy składają wniosek o ogłoszenie upadłości. Za tym prawem firmy mogą szukać ochrony, a sądy niechętnie ogłaszają upadłość firm, które w wyniku pandemii popadły w kłopoty.

Jednak teraz przedsiębiorcy bardziej niż kiedykolwiek zwracają na to uwagę. Firmy, które balansowały na krawędzi przepaści tuż przed kryzysem koronowym, mogą teraz również otrzymać wsparcie z nieoczekiwanego źródła. Ustawodawca zajmuje się obecnie projektem ustawy o tymczasowym odroczeniu płatności z 2020 r. Na blog z Van Till Advocaten czytamy, jak firmy mogą odwołać się do tego prawa, a firma, której ogłoszono upadłość, może zwrócić się do sądu o wstrzymanie rozpatrywania wniosku o ogłoszenie upadłości.

Pomijając ustawę o odroczeniu płatności, w praktyce widzimy, że sądy niechętnie ogłaszają upadłość, jeśli pandemia korony wyraźnie wpłynęła na sytuację finansową dłużnika.

Aby skutecznie skorzystać z ustawy o odroczeniu płatności, dłużnik musi spełnić szereg warunków. Trzeba między innymi wykazać, że rządowe środki ograniczające spowodowały utratę obrotów o co najmniej 20 proc. 

Jeśli ustawa o odroczeniu płatności okaże się skuteczna, dłużnik otrzyma dwumiesięczne odroczenie płatności. Na wniosek dłużnika termin ten może zostać przedłużony dwukrotnie, każdorazowo maksymalnie o dwa miesiące. W przypadku przyznania odroczenia płatności właściwy wierzyciel nie może wyegzekwować spłaty swojego roszczenia w okresie odroczenia. Wierzyciel nie może też np. rozwiązać lub wypowiedzieć umowy z dłużnikiem.

Czytaj także: Kontraktuje bankructwo TCR automatycznie innym przewoźnikom