Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Bpost stanie się usługą paczkową, której w czasach korony lepiej będzie unikać. Wielką siłą sklepów internetowych było składanie zamówień w zaciszu własnego fotela, a dostawa załatwiła resztę pod same drzwi. Ale to bez Bpost, ponieważ nie będzie już dostarczał wszystkich paczek. Niektórzy klienci będą musieli sami odebrać przesyłki w punkcie odbioru – ogłosił Bpost.

czas na kolejną usługę dostawy

Klienci biznesowi będą musieli także uiścić na koniec roku dopłatę w wysokości 1 euro za paczkę od najbliższego piątku aż do Wigilii. Ze względu na rekordową ilość przesyłek, jakie obecnie musi obsłużyć Bpost, firma nie jest już w stanie dostarczyć wszystkich przesyłek do domu. Z powodu blokady wiele sklepów zostało zmuszonych do zamknięcia i dlatego sprzedaż może odbywać się wyłącznie przez Internet. Oszczędziłoby to również wielu podróży, ale jeśli konsument będzie musiał sam odebrać paczkę w punkcie odbioru, nie będzie to już miało zastosowania i sklepy lepiej byłoby, gdyby ponownie otworzyły swoje drzwi.

W jednym list otwarty Dyrektor generalny Dominique Michel z federacji handlowej Comeos zwraca się do swojego kolegi z Bpost Jean-Paula Van Avermaeta, premiera Alexandra De Croo (Open VLD) i Ministra Przedsiębiorstw Publicznych Petry De Sutter (Green), aby złożyć skargę na usługi Bpost, które według niego , grzechocze.

Wisienką na torcie nasi handlowcy otrzymali list od Bpost, że koszt wysyłki wzrośnie o 1 euro/przesyłkę od przyszłego tygodnia i to do końca grudnia. Podczas pierwszego lockdownu nastąpiła już podwyżka o 25 centów za przesyłkę, czyli teraz 1 euro. Więc jest na wzroście. Czy zatem możemy spodziewać się tego samego trendu również w usługach?

Michel pisze w imieniu belgijskich handlowców: Na początku tego miesiąca rząd zdecydował, że wszystkie sklepy, które nie są niezbędne, muszą zostać zamknięte z powodu korony. Jednocześnie premier natychmiast wezwał również belgijskich handlowców do składania zamówień online, aby mogli już realizować ograniczoną część swoich obrotów. Jednak według niemal nieprawdopodobnych zeznań członków stopniowo staje się to niemożliwe.

„Sześciotygodniowe zamknięcie oznacza obrót w wysokości 4 miliardów euro, który według naszych handlowców idzie z dymem. Przecież poczynili już wszystkie inwestycje w bezpieczeństwo swoich pracowników i klientów. Szczególnie mocno dotknięty jest sektor odzieżowy, którego akcje mogą już nigdy nie zostać sprzedane. Jedyną słomą, której mogą się trzymać, jest ich aktywność online. Tym bardziej bolesna jest konieczność odnotowania w ostatnich tygodniach, oprócz problemów prawnych i proceduralnych, poważnych problemów operacyjnych” – mówi Dominique Michel.

Czytaj także: Sam DHL podpisuje potwierdzenie odbioru podczas kryzysu koronowego

Usługa dostawy Bpost