Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
[responsivevoice_button voice="Holenderka" buttontext="czytanie na głos"]

Wiele z pierwszych belgijskich infekcji koronowych można przypisać jednemu hotelowi w północnych Włoszech. Wynika to jasno z raportu magazynu interpretacyjnego „Pano”, który opisuje sam początek kryzysu koronowego w naszym kraju. zrekonstruowany. Pierwsze dni po wiosennej przerwie okazały się przełomowymi dniami, w których wiele poszło nie tak. „Pano” spogląda wstecz, wraz z bohaterami, ekspertami i rodzinami.

Podczas przerwy wiosennej tysiące Flamandów spędza urlop na nartach na północy Włoch. W tym momencie wydaje się, że na niebie nie ma problemu. W oddalonej o trzysta kilometrów Lombardii występują już zakażenia koronowe COVID-19, ale nie w ośrodkach narciarskich. Narciarze nie mają więc powodów do zmartwień. Wydaje się, że to wakacje jak inne lata.

„W pewnym momencie rząd poinformował, że 23 osoby w Belgii uzyskały pozytywny wynik testu”, mówi Dennis, który również sam zachorował. „Wtedy wiedzieliśmy, że 13 z tych 23 osób pochodziło z naszego hotelu. To było prawie niemożliwe. Wyglądało na to, że wirus przedostał się do Belgii z naszego hotelu”.

„Pano” przygląda się pierwszym tygodniom epidemii w naszym kraju i rozmawia z czterema rodzinami, które przebywały w tym samym hotelu w północnych Włoszech. Okazało się, że były to kluczowe tygodnie, w których wiele poszło nie tak. Jakie wnioski możemy wyciągnąć z tych kluczowych tygodni i infekcji koronowych?

„Pano: Hotel Corona” można obejrzeć dziś wieczorem o 20.45:XNUMX w One.

Czytaj także: 16 milionów ludzi poddanych kwarantannie co miesiąc w północnych Włoszech

Włochy - Narciarstwo