Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
[responsivevoice_button voice="Holenderka" buttontext="czytanie na głos"]

To dziwne czasy, różne linie lotnicze mają trudności finansowe z powodu konsekwencji kryzysu koronowego. Dlatego wiele firm musi obniżyć koszty, aby utrzymać głowy nad wodą. Jednym z nich jest również brytyjska linia lotnicza EasyJet. Już w maju ogłosili, że będą musieli dokonać znacznych cięć, redukując w ten sposób tysiące miejsc pracy. Aby utrzymać głowy nad wodą, zamierzają zlikwidować około trzydziestu procent miejsc pracy i zamknąć trzy bazy w Wielkiej Brytanii. Chcą zamknięcia baz na lotniskach Newcastle, London Southend i London Stansted.

Johan Lundgren, CEO EasyJet: „Niestety, mniej wymagające środowisko oznacza, że ​​potrzebujemy mniej samolotów i mniej możliwości pracy dla naszych pracowników, staramy się konstruktywnie współpracować z naszymi przedstawicielami pracowników w całej sieci w celu ograniczenia ograniczać zadania w jak największym stopniu ”.

Brytyjskie linie lotnicze podjęły już kroki w celu zmniejszenia kosztów i wydatków firmy od początku kryzysu koronowego, od maja flota Easyjet została uziemiona. Poprzednio otrzymali od rządu brytyjskiego pożyczkę w wysokości 2019 milionów funtów na przetrwanie kryzysu. Lundgren spodziewa się, że poziom popytu na rynku w 2023 r. Znów będzie na tym samym poziomie w XNUMX r. Na szczęście EasyJet znów zaczął latać z Amsterdamu Schiphol. Latają dziś do Malagi, Londynu Gatwick, Manchesteru, Berlina i Palmy de Mallorca. Wcześniej zaczęli latać głównie na trasach krajowych we Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii.

„Te propozycje nie odzwierciedlają naszych pracowników w Stansted, Southend i Newcastle, którzy pracowali niestrudzenie i byli w pełni zaangażowani w zapewnianie doskonałej obsługi naszym klientom” - powiedział Johan Lundgren, dyrektor generalny EasyJet.

Czytaj także: Wakacje dla osób niepełnosprawnych otrzymują znaczek bezpieczny

Lees ook  Ekonomia: nowa przyszłość dla producenta autobusów Van Hool po przejęciu przez VDL